czwartek, 23 sierpnia 2012

No i mamy wspaniałe wieści a mianowicie jutro jest piątek 24.08.12 czyli mniej więcej prawie pół roku od kiedy zaczęłam chorować i akurat tak się składa, że chyba zaczynam zdrowieć - mój wspaniały lekarz dr. profesor Paul Brown oznajmił, że właśnie jutro po badaniach wracam na stałe do domu. Jestem taka szczęśliwa, że aż nie mam słów by to opisać. Doktor zmniejszył mi sterydy znów i jest bardzo zadowolony z postępów jakie robię w swoim zdrowiu. Wysypka powoli ustępuje. Powiedział też, że te kieszonki co mam w płucach z płynem są mniejsze i jest szansa, że sterydy to zredukują a to oznacza, że prawdopodobnie tzn. jeśli się uda operacja, która jest planowana na za parę miesięcy nie będzie w ogóle potrzebna. Nie można powiedzieć, że jestem w pełni zdrowa bo jest wciąż ryzyko odrzutu, cukrzycy itp. Musze sporo odpoczywać, nie przesadzać z robotą i stosować się do diety -choć nie ukrywam, że z dietą trochę ciężko bo chce się jeść wszystko a po tych sterydach to już aż spuchłam na twarzy bo ciągle coś chomikuje w tej jadaczce. No ale szybko, łatwo i prosto mówiąc postawiłam wielki krok w stronę zdrowia z czego jestem bardzo dumna i patrząc teraz wstecz jestem w szoku, że potrafiłam przejść to piekło z którego kochany Bóg mnie wyciągnął. Gdyby nie on nie było by mnie już dzisiaj z wami, uratował mi życie i dał mi szanse na nowe a za razem lepsze życie. Bo teraz ono zmieni się w stu procentach. Chciałam w tym miejscu też podziękować mojej rodzinie i moim przyjaciołom którzy nie opuścili mnie nawet na chwilę, którzy modlili się za moje zdrowie, którzy trwali i trwają i będą trwali i tym wszystkim którzy mi tak pomogli. Jesteście wspaniali. Gdyby nie wy nie wygrałabym tej walki. To dzięki wami dzięki woli Bożej jestem znów wśród żywych i może nie w pełni bo wciąż jestem uwiązana na tych badaniach ale tego będzie co raz to mniej a ja czuję się jakbym odżywała. Czuję, że w domu mój powrót do zdrowia będzie o wiele szybszy i lepszy. Nie macie pojęcia jaka jestem szczęśliwa. Dawno nie czułam się tak świetnie i dawno nie byłam w takiej formie jak dziś. Cudownie jest usłyszeć takie wieści a czekałam na nie wieczność i w końcu się doczekałam. To jest coś wspaniałego, coś co daje moc i siłę na dalszą drogę. Mogłabym tak pisać i pisać i nie kończyć ale jest już trochę późno i za chwilę trzeba się zbierać do spania bo jutro wstajemy wcześnie na badania a potem żegnaj Dublinie :) Dziękuję Ci Boże za to co mi dajesz...

niedziela, 19 sierpnia 2012

Hej :) Weekend miałam wolny od szpitala,idę dopiero jutro.Fajnie tak. Nareszcie czuję, że żyję. Mamy teraz Nikusia u siebie na dwa dni od piątku a dziś przyjeżdżają po niego znajomi nasi. Wczoraj byliśmy nad morzem ale szczerze mówiąc słońce mnie trochę wymęczyło.Nikt nie wiedział, że aż tak przypraży to dopiero wyszło w praniu a ja nie powinnam teraz brać słonecznych kąpieli. Tak więc wczoraj byłam padnięta. Samopoczucie ogólnie nie jest złe i nawet już nie męczę się tak szybko. A najfajniejsze jest to, że widać już małego jeża na głowie, brwi rosną i rzęsy. Jestem szczęśliwa mogąc podziwiać ten widok w lustrze. Chciałam jeszcze raz podziękować kibicom i piłkarzom STILONu za zbiórkę pieniążków dla mnie oraz kibicom Stali, którzy będą dziś to robili. Jestem w szoku, że tak wielu ludzi zainteresował mój los. Pieniądze szczęścia nie dają ale nie ukrywam, że potrzebne są by żyć a nam się nie przelewa. Dlatego dziękuję jeszcze raz. Jesteście wspaniali.

środa, 15 sierpnia 2012

WITANKO :) Dziś wychodzę, czekam na męża aż przyjedzie po mnie z Limericku i sio sio sio z tego szpitala. Lekarz powiedział, że biopsja wykazała u mnie dwa odrzuty z trzech możliwych. Odrzut atakuje skórę, jelita oraz wątrobę. W moim przypadku skórę i wątrobę. Wysypka powoli ustępuje ale przez kolejne 2 tygodnie muszą mieć pod kontrolą moją wyniki wątrobowe, więc będę zmuszona codziennie przychodzić na badania na oddział dzienny co nie zmienia faktu, że zawsze to pół dnia po za szpitalem. Aj cieszę się ogromnie bo ja już na prawdę mam dość tych szpitalnych pokoi i szpitalnego jedzenia. O opiece nie mogę powiedzieć złego słowa bo jest rewelacyjna i byłoby grzechem gdybym nie doceniała tego. Ale zawsze po za szpitalem to po za szpitalem. Modlić trzeba się teraz o to, że po tych 2 tygodniach będzie wszystko dobrze i będę mogła w końcu wrócić do Castleconnell.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Hellousien ludziska :) Jutro prawdopodobnie mam wyjść ze szpitala, wysypka całkowicie nie ustąpiła ale mój lekarz mówi, że wszystko idzie ku lepszemu i że wszystko ma tak właśnie wyglądać. Wprawdzie biopsja skóry wykazała, że jest to odrzut ale zapewniono mnie, że dawka sterydów którą dostaję jest w stanie zapewnić mi bezpieczeństwo i odrzut odrzucić. No to skoro tak mówią to chyba tak jest prawda ? Nie ma czym się martwić. Jeśli chodzi o moje samopoczucie ogólne to czuję się świetnie. Jakieś 2 dni temu poczułam jakiś niespotykany przypływ energii a właściwie było to dnia gdy nasi Gorzowscy pielgrzymi dotarli na Jasną Górę. Jestem więc zdolna twierdzić,że to zasługa ich modlitw. Ja osobiście byłam pielgrzymem duchowym i codziennie razem z nimi się modliłam. Matka Boska wysłuchała naszych wołań. Jeśli chodzi nawet o moje zdrowie psychiczne i pozytywne myślenie to chyba się coś poprawiło. Jakoś więcej się uśmiecham i wszystko jest takie jakby inne. Czuję siłę i czuję moc to chyba tego zasługa. Nawet gdy patrzę w lustro i widzę swoje oczy to są jakieś takie bardziej otwarte. Czy to coś oznacza ? Chciałabym by tak było i by to się już skończyło. Chcę wrócić do domu,do Nikusia. Mam nadzieję, że moje prośby znów zostaną wysłuchane. Proszę Cię nasz kochany Ojcze w Niebie...